Wchodzę do kościoła na mszę świętą. Przy wejściu odruchowo wyciągam rękę w stronę kropielnicy z wodą święconą. Ale czy na pewno wiem, co robię? I czy gest trzeba powtórzyć przy wyjściu?
Woda święcona (czyli pobłogosławiona przez biskupa, kapłana lub diakona) to sakramentalium. Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonie 1166 nazywa sakramentalia „świętymi znakami, przez które na podobieństwo sakramentów są oznaczone i otrzymywane ze wstawiennictwa Kościoła skutki, zwłaszcza duchowe”. Ich używanie przynosi zbawienne owoce proporcjonalne do wiary, z jaką to robimy.
Woda święcona – woda oczyszczenia
Nie każde „odruchowe” przeżegnanie się wodą święconą pomaga mi w życiu duchowym, ale jedynie takie, którego dokonuję z wiarą i świadomością tego, co czynię. A co właściwie i po co czynię?
Zwyczaj żegnania się wodą święconą przy wejściu do świątyni ma swoje korzenie jeszcze w Starym Testamencie. Przed Przybytkiem – czyli najważniejszym miejscem w Świątyni Jerozolimskiej – stał specjalny miedziany basen służący do rytualnych obmyć (fachowo: ablucji). Symboliczne kąpiele znane są zresztą w wielu religiach i kultach. Z oczywistych przyczyn niemal od zawsze kojarzono wodę z mocą oczyszczania.
Dla nas, chrześcijan to obmycie ma jednak szczególne znaczenie. Każde użycie wody święconej odsyła nas do fundamentalnego w naszym życiu duchowym wydarzenia, jakim był chrzest święty.To wody chrztu obmyły nas ze zmazy grzechu pierworodnego i to przez nie zostaliśmy włączeni w Tajemnicę Paschy Chrystusa.
Istota znaku krzyża wodą święconą
Kiedy przychodzimy do kościoła na mszę, żegnamy się znakiem krzyża przy użyciu wody święconej, by przypomnieć sobie, uświadomić i w jakiś sposób aktualizować wydarzenie chrztu. To dzięki niemu możemy uczestniczyć w Eucharystii, czyli uobecnieniu męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Po to nas ochrzczono, byśmy mogli czerpać z duchowych owoców tej Ofiary. Nie na darmo nazywamy chrzest „bramą sakramentów”.
Chrzest był początkiem, Eucharystia jest pełnią. Na tym świecie nie jesteśmy w stanie głębiej zjednoczyć się z Jezusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, niż poprzez uczestnictwo w Eucharystii.
Sięgnięcie do kropielnicy przy wejściu do kościoła ma więc dwa cele. Po pierwsze: jest swoistym aktem pokuty – wyrazem mojego pragnienia, by oczyścić się z grzechów, które mogą przeszkadzać mi w pełnym zjednoczeniu z Panem (stąd Kościół wiąże z gestem przeżegnania się wodą święconą tak zwany odpust cząstkowy).
Po drugie: uświadamia mi, w czym przychodzę uczestniczyć. A jest to najważniejsze wydarzenie w całej historii wszechświata – Pascha Jezusa Chrystusa.
A przy wyjściu z kościoła?
Czy po mszy świętej też należy się przeżegnać? Co do zasady, gest żegnania się przy użyciu wody święconej przewidziany jest przy wejściu do świątyni. Ale ma on swoją wartość zawsze, gdy wykonujemy go z wiarą. O ile nie jest czyniony „bezmyślnie” i jedynie odruchowo, o tyle zawsze przynosi pozytywne pod względem duchowym owoce.
Na końcu mszy słyszymy: Idźcie w pokoju Chrystusa. Inaczej: Idźcie, jesteście posłani. Do czego? Przez kogo? Przez samego Pana, by w naszym codziennym życiu „uskuteczniać” Jego Jedyną Ofiarę.
Jeśli wychodząc z kościoła żegnam się wodą święconą, by przypomnieć i uświadomić sobie, że jestem chrześcijaninem i za progiem świątyni mam za zadanie żyć i dzielić się zbawiennymi skutkami tego, w czym właśnie wziąłem udział, to jak najbardziej mogę i powinienem to czynić.
Jeśli robię to jedynie z przyzwyczajenia, to szkoda roboty. Samo, bezmyślne „umoczenie łapki” znaczy tyle, co nic.
źródło: pl.aleteia.org